Dziuplaczek

Srebrzysty blask księżyca oświecał delikatnie wysokie trawy dmuchawcowej polany. Wokoło panowała zupełna cisza uśpionego lasu. Na środku polany wyrastał olbrzymi dąb, tak stary, że nawet najstarsi ludzie nie pamiętali kto go tam zasadził. Bardzo możliwe, że zrobiły to leśne duszki, zanim jeszcze ludzie zbudowali swoją osadę nieopodal lasu.
Księżycowe światło popłynęło łagodnie po pniu starego dębu i zajrzało do dziupli oświetlając śpiącą na posłaniu z liści i mchu malutką postać. Właściwie postać ta bardzo przypominała małego jeża. Taki sam zawadiacki, czarny nosek, długi pyszczek lecz postać ta nie miała kolców. Za to na głowie miała śliczne, kasztanowo – rude włosy, w które teraz wplotły się liście i źdźbła trawy z posłania. Tak, bez wątpienia był to Dziuplaczek, mieszkaniec dziupli w bardzo starych drzewach.

Czytaj więcej...

Wesoły Smok i Królewna Kosiewnosie

Dawno, dawno temu a może zupełnie niedawno, bo w końcu któż to może dokładnie wiedzieć, nie za daleko ale i nie za blisko był sobie Tęczowy Las. Nie każdy mógł tam trafić i nawet nie wszyscy wiedzieli, że taki las istnieje. W Tęczowym Lesie mieszkał Wesoły Smok. Był to smok przedziwny, nie taki jak inne, zwyczajne smoki. Był cały zielony i miał piękne, tęczowe skrzydła. Nosił wielkie, sznurowane buciory, które również połyskiwały wszystkimi barwami tęczy. Smok mieszkał w małej chatce a jego ulubionym zajęciem było picie herbaty i pielęgnowanie marchewek w przydomowym ogródku. Gdy nad Tęczowym Lasem świeciło słońce, smok wybierał się na przechadzkę. Zabierał ze sobą pęczek świeżutkich marchewek, bo wszak nigdy nie wiadomo, kogo można niespodziewanie napotkać w leśnych ostępach i marchewki mogą się bardzo przydać. Tak też i tym razem smok przechadzał się niespiesznie po leśnych dróżkach. Wtem dostrzegł jakąś postać gramolącą się z przydrożnych krzaków.

Czytaj więcej...

Licho wie co ...

Rozczochrane jak nieboskie stworzenie, zziębnięte Licho pukało nerwowo do starych, drewnianych drzwi, przebierając nogami z niecierpliwości. Pukanie stawało się coraz bardziej natarczywe aż w końcu z głębi domostwa dało się słyszeć szuranie.

Czytaj więcej...

Bajka o Janie i zatrzymanym czasie

Dawno temu wydarzyła się niezwykła historia.
A było to tak...
- Ciiii... idzie - zawołał cichutko Psotek do swoich braci, po czym sturlał się prędziutko z górki i zatrzymał w bezruchu.
- No! Szybciej bo zauważy - ponaglił maruderów.
-Hihihihi - nie zauważy, oni nigdy nie zauważają - zaśmiali się Psotkowi bracia otrzepując się z liści i stając obok siebie.

Czytaj więcej...