Obrona Lwowa 1918-1919
Obrona Lwowa 1918-1919
Kiedy jesienią 1918 r. dobiegała końca I wojna światowa Polacy wiedzieli już, że po 123 latach niewoli pojawiła się olbrzymia szansa na odzyskanie niepodległości. Mieszkający we Lwowie i Galicji Wschodniej Polacy byli przekonani, że tereny te także wejdą w skład odradzającego się państwa polskiego. Zwłaszcza, że ziemie te związane z były z Polską od czasu panowania Kazimierza Wielkiego. Lwów był zaś najważniejszym obok Warszawy, Krakowa, Poznania i Wilna ośrodkiem polskiej kultury i nauki. Podobnie jak Polacy, także Ukraińcy dążyli do uzyskania własnego państwa a w jego granice chcieli włączyć całą Galicję Wschodnią aż po rzekę San. We Lwowie, który był największym miastem na spornych terenach, przeważali Polacy, stanowiący tutaj większość. Według spisu ludności z 1910 r. Lwów liczył 206 tysięcy mieszkańców. Z tego 51% to Polacy, 28% Żydzi i 19% Ukraińcy.
Walki polsko-ukraińskie o Lwów rozpoczęły się nad ranem 1 listopada 1918 r. Oddziały ukraińskie w sile około 1500 żołnierzy, uprzedzając polską akcję, opanowały o świcie większość gmachów publicznych we Lwowie. Wśród nich dworce, koszary oraz ratusz, na którym zawisła żółto-niebieska, ukraińska flaga. Polacy zostali całkowicie zaskoczeni, zasnęli w polskim Lwowie, a obudzili się w ukraińskim. Jednak już po kilku godzinach zaczęła się organizować polska obrona, która w pierwszych godzinach liczyła kilkuset uzbrojonych żołnierzy. Dowództwo obrony Lwowa objął najstarszy rangą wojskowy w mieście, kapitan Czesław Mączyński. Szybko tworzyły się nowe oddziały zasilane przez ochotników, którzy zgłaszali się do punktów werbunkowych. Wśród ochotników byli żołnierze legionów, Polacy zwolnieni z armii austriackiej a także cywile. Znaczącą grupę ochotników stanowiły słynne lwowskie Orlęta: studenci, uczniowie, lwowskie batiary i harcerze. To dzięki ich bohaterstwu i poświęceniu Ukraińcom mimo przeważających sił nie udał się opanować całego Lwowa. Jako pierwsza, około godziny dziesiątej, opór Ukraińcom stawiła Szkoła Sienkiewicza przy ul. Polnej, gdzie stacjonował oddział kapitana Zdzisława Tatar-Trześniowskiego. Wyróżniły się też oddziały kapitana Mieczysława Boruty-Spiechowicza, porucznika Jana Schramma (który 2 listopada zdobył dworce Główny i Czerniowiecki), porucznika Romana Abrahama oraz porucznika Ludwika Wasilewskiego, który opanował gmach Politechniki i koszary na Wulce. Zażarte walki trwając do 5 listopada zakończyły się ustabilizowaniem frontu, który wyznaczała linia: Kulparków – Szkoła Kadetów – cmentarz Stryjski – Reduta Piłsudskiego (seminarium greckokatolickie) – park Kościuszki – Wzgórze św. Jura – ul. Bema – stacja na Kleparowie – lotnisko na Lewandówce. Ciekawostkę stanowi fakt, że greckokatolicka katedra św. Jura (Jerzego) znalazła się w części miasta kontrolowanej przez Polaków, zaś katedra łacińska pozostawała pod kontrolą ukraińską. Obrońcy Lwowa nie mogli na razie liczyć na nadejście pomocy z głębi Polski, która pogrążona była w chaosie, wynikającym z istnienia kilku ośrodków władzy w Warszawie, Krakowie i Lublinie. Zajęcie przez Ukraińców Przemyśla w dniu 4 listopada jeszcze bardziej skomplikowało sytuację polskich obrońców Lwowa. Następny etap walk trwał od 6 do 19 listopada. Pierwsi działania zaczepne rozpoczęli Polacy, jednak nieudany atak na centrum miasta z 9 listopada przyczynił się do przejęcia inicjatywy przez Ukraińców. Od 13 listopada rozpoczęły się ukraińskie ataki na polskie pozycje a krytycznym momentem był atak na Szkołę Kadetów oraz Park i Cmentarz Stryjski w dniu 17 listopada. Po krwawych walkach Ukraińcy zostali odparci i obie strony zgodziły się na zawarcie rozejmu do 21 listopada. W czasie gdy trwały walki we Lwowie, wysłane z Krakowa polskie oddziały w sile około 400 żołnierzy wyzwoliły 11 listopada Przemyśl. Zajęcie Przemyśla umożliwiło polskiemu dowództwu zorganizowanie i wysłanie koleją odsieczy dla Lwowa. Na czele liczących ponad 1300 żołnierzy oddziałów stanął ppłk. Michał Karaszewicz-Tokarzewski. Ryzykowna wyprawa przez tereny kontrolowane przez Ukraińców zakończyła się powodzeniem. Odsiecz dotarła do Lwowa 20 listopada wieczorem i jeszcze tego samego dnia Tokarzewski przejął komendę nad połączonymi polskimi siłami. Polskie oddziały zostały podzielone na dwie grupy uderzeniowe i miały zaatakować ukraińskie pozycje 21 listopada kiedy upływało zawieszenie broni. Atak nastąpił o godzinie 8 rano. Zgrupowanie południowe dowodzone przez kapitana Borutę-Spiechowicza zajęło Pohulankę i dworzec Łyczakowski. Nie powiódł się tylko atak na silnie bronioną Górę Jacka. Znacznie gorzej wyglądała sytuacja zgrupowania północnego, którego atak załamał się na Zamarstynowie, gdzie zacięty opór stawili strzelcy siczowi i Kozacy Nadnieprzańscy. Mimo, że polska ofensywa nie zakończyła się pełnym sukcesem, zdający sobie sprawę z coraz trudniejszego położenia Ukraińcy, wycofali się ze Lwowa w nocy z 21 na 22 listopada. Nad ranem do Śródmieścia wkroczyły polskie oddziały porucznika Abrahama, które zawiesiły biało-czerwoną chorągiew na ratuszu. Po trzech tygodniach walk Lwów był wolny.
Wyzwolenie Lwowa nie oznaczało wcale końca walk z Ukraińcami, których oddziały otoczyły miasto i nieprzerwanie je ostrzeliwały. Łączność Lwowa z resztą kraju zapewniała jedynie linia kolejowa do Przemyśla kontrolowana przez polskie oddziały. Ukraińcy kilka razy przerywali połączenie kolejowe a 27 grudnia 1918 r. byli blisko opanowania miasta kiedy to wdarli się na Łyczaków i Persenkówkę. Sytuacja miasta poprawiła się dopiero po ustaniu powstania wielkopolskiego i przerzuceniu polskich oddziałów pod dowództwem generała Wacława Iwaszkiewicza do Galicji Wschodniej. Do 29 marca Lwów został odblokowany a o sukcesie polskim na froncie ukraińskim zdecydowało przybycie z Francji doskonale wyekwipowanych oddziałów Błękitnej Armii generała Józefa Hallera. Walki zakończyły się w połowie lipca 1919 r. a Ukraińcy zostali wyparci za rzekę Zbrucz.
Tekst opracował Marek Sztorc